Młyn w Jezioranach należał do pierwszych budynków w mieście. Wymieniany jest już w akcie lokacyjnym z 1338 roku. Potężny gmach młyna, będący kolejnym następcą urządzenia średniowiecznego, znajdował się po zachodniej stronie ulicy Kajki, naprzeciwko zachowanego po dziś dzień (częściowo) budynku browaru. Jeziorański browar został zniszczony pod koniec XX wieku, co wiązało się z przemianami ustrojowymi, kiedy tego typu obiekty stały się własnością prywatną i nie zawsze kończyło się to dla nich fortunnie. Obecnie na jego reliktach znajduje się apteka. W tym samy okresie została również skanalizowana rzeka, której wartki nurt napędzał w przeszłości koło młyńskie. Zniwelowany został także głęboki jar, znajdujący się tuż za młynem.

W Jezioranach znajdowało się jedno z najwyższych spiętrzeń wody rzecznej na Warmii.

Prapoczątków chleba należy upatrywać w potrawie będącej połączeniem mąki i wody, spożywanej na surowo. Archaiczną formą chleba był już podpłomyk (chleb przaśny) czyli pieczony z tej masy placek, który z ziołami, przyprawami czy owocami był spożywany aż po czasy nowożytne. Chleb właściwy, z ciasta powstałego w procesie fermentacji, upowszechniać się zaczął w okresie wczesnego średniowiecza.
Mąkę na potrzeby domowe wytwarzano początkowo w żarnach w postaci kamiennej misy, gdzie ucierano ziarna mozolnie drugim, okrągłym kamieniem. Z czasem żarna przybrały formę dwóch kamiennych kręgów, leżących jeden na drugim, gdzie górnym obracano ręcznie. Większe żarna były poruszane siłą zwierząt.
Na terenie Polski pierwsze młyny wodne powstały w XII wieku , a pionierami w zakładaniu gospodarstw młyńskich były klasztory. W Prusach pojawiły się dopiero wraz z przybyciem zakonu krzyżackiego, w XIII wieku, choć można przypuszczać, że plemiona pruskie były o krok od przejęcia tego wynalazku od sąsiadów.

Zdecydowanie częściej na budowę młynów wykorzystywano mniejsze cieki wodne, ze względu na łatwiejszą budowę urządzeń młyńskich oraz z potrzeby wykorzystania dużych rzek do transportu. Pierwsze młyny posiadały koła podsiębierne (tzw. korzeczne), gdzie napędem była swobodnie płynąca pod kołem rzeka czy strumień.
Koła nasiębierne (tzw. walne) wiązały się z tworzeniem spiętrzeń, gdzie woda opadała na koło z góry. Zaletą tego typu, wymagających znaczniejszego wysiłku w budowie, urządzeń było to, iż woda spadająca z pewnej wysokości uzyskiwała większą energię. Dodatkowo powstałe przy tej technice stawy młyńskie sprzyjały bytowaniu ryb, dawniej podstawowego źródła białka. Co nie mniej istotne, poprzez system jazów (budowli hydrotechnicznych do spiętrzania wody) można było regulować poziom rzeki podczas przyborów i zapobiegać powodziom.

Młyny już od średniowiecza służyły nie tylko do przemiału zbóż (młyny spożywcze czy zbożowe). Działały także młyny papierowe, prochowe, folusze, gdzie wyrabiano i spilśniano sukno. Koła młyńskie pracowały także przy kuźnicach, napędzając miechy i młoty kujące żelazo – hamernie, a także przy tartakach – piły. Energia z kół młyńskich wykorzystywana była nawet do rozdrabniania kruszywa.

Rzecz jasna najistotniejsze były młyny spożywcze. Młynarze zatem byli w społeczeństwie poważani, a zawód ten miał przeważnie dziedziczny charakter. Przy czym dawniej przez pojęcie młynarza, zwanego też czasem cieślą (carpentarius), rozumiano osobę zarządzającą gospodarką wodną przynależną do młyna, a więc stawami, groblami, przepustami, młynówkami (osobnymi kanałami stworzonymi do napędzania młyna).
W średniowieczu, zgodnie z ideą, że państwo jest własnością monarchy, młyny wchodziły w skład tzw. regaliów (regale młyńskie), a więc dziedzin gospodarki zastrzeżonych dla władcy czy feudała. Regalia, zwane też ducalia), to typowe dla wczesnego średniowiecza dziedzin gospodarki zastrzeżone dla panującego króla lub księcia. Nie inaczej było na terenie władztwa zakonu i na Warmii. Biskup i kapituła nadawały prawo zakładania młynów i określały przywileje oraz czerpały zyski. Przeważnie pobierano jedną trzecią dochodów młyna (przywilej młyński określał wysokość czynszu na Warmii).
Za szwindle w tej strategicznej dziedzinie gospodarki obowiązywały wysokie kary, z karą śmierci włącznie.
Młyny pełniły też funkcje militarną. Szczególnie te wchodzące w skład substancji miejskiej, często położone jednak nieco na uboczu. Sytuowane nad rzekami, które same w sobie stanowiły przeszkodę, mogły być dodatkowym punktem oporu i stanowić osłonę dla zbrojnej załogi. Utrata młyna z kolei stanowiła dla ówczesnej ludności z oczywistych względów poważny problem. Były więc one często solidnie fortyfikowane. Jak podaje kronikarz Piotr z Dusburga, młyny w Elblągu i Bałdze “były jak zamki obwarowane”.
Możemy przypuszczać, że młyn w Jezioranach, choć nie znamy jego wyglądu z okresu średniowiecza, również wchodził w skład fortyfikacji miejskich. Położony za murami miejskimi, po drugiej stronie rzeki, broniącej dostępu do miasta, jednocześnie przy szlaku, przed jedną z trzech bram miejskich oraz przed mostem, siłą rzeczy musiał być budowlą przystosowaną do obrony i stanowił niewątpliwie przeszkodę dla najeźdźcy. Lokalizacja jeziorańskiego młyna jest przykładem włączenia tego typu obiektu w skład miejskich fortyfikacji.

 

Piwo to jeden z najstarszych napojów produkowanych przez człowieka. Na terenie Warmii pojawiło się jednak dopiero wraz z przybyciem zakonu krzyżackiego w XIII wieku.
Przez wieki piwo było traktowane jako stały element pożywienia i produkt pierwszej potrzeby, we wszystkich warstwach społecznych. Zawierało niską zawartość alkoholu, było treściwe, orzeźwiające i energetyczne. Nie bez znaczenia był ograniczony dostęp do świeżej, czystej wody. Piwo ją zastępowało, było więc podstawowym napojem (analogiczna sytuacja występowała na południu Europy, gdzie wodę zastępowało wino o znacznie dłuższym terminie przydatności do spożycia niż woda).
Piwo zwane też było płynnym chlebem, a kaloryczną polewką piwną (podgrzane piwo plus jajka, pokruszony chleb, miód, śmietana lub twaróg) regularnie karmiono dzieci. Piwo serwowano w przytułkach, nie żałowano więźniom, a parobkowie piwo do posiłku mieli zagwarantowane w umowie. Średnio konsumowano około 2 litrów dziennie na osobę, czyli tyle, ile obecnie zaleca się spożywania wody.
W XV wieku za dniówkę prostego robotnika można było nabyć 10-15 litrów piwa, dzienne wynagrodzenie piekarza to wartość 30-50 litrów.
Produkcję piwa udoskonaliły i rozwinęły opactwa i klasztory. Już w XI wieku pewna mniszka z klasztoru w Bingen nad Renem w dziele “Nauki przyrodnicze” opisała wszystkie gatunki chmielu, dokonując ich klasyfikacji pod względem przydatności do produkcji piwa.
Na stałe jednak chmiel wszedł do produkcji piwa w Europie w XIII wieku i przez następne wieki technologia produkcji nie uległa zmianie.
Piwo produkowane na ziemiach władztwa krzyżackiego (siłą rzeczy też i na Warmii) cieszyło się wysoką jakością, a Krzyżacy uchodzili za znakomitych piwowarów.
O ile w Polsce piwo wytwarzano z pszenicy, tak w Prusach prawie wyłącznie z jęczmienia.
Ciężar produkcji piwa z klasztorów przejęły w Europie z czasem miasta, co okazało się złotym interesem, nie zaskakuje więc, że ten dział gospodarki był stopniowo coraz ściślej regulowany. Początkowo dopuszczano warzenie piwa w warunkach domowych, z czasem reglamentowano to przywilejami. I tak w miastach, o ile biedota z przedmieść mogła jeszcze warzyć na własny użytek, to do warzenia i wyszynku mieli już prawo tylko posiadacze parceli przy rynku, a więc warstwa bogaczy (zwanych tu Grossbürger, gdzie pospólstwo zwano Kleinbürger). Oczywiście od tej działalności odprowadzany był stosowny podatek, akcyza.
Z czasem i te prawa ograniczano.
Browary miejskie były początkowo browarami publicznymi, sytuowanymi przy rynku (taki istniał też w Jezioranach), gdzie mieszczanie mieli możliwość uważania sobie piwa, wnosząc opłaty, tzw. panwiowe.
Istniały również browary zamkowe, krzyżackie, na Warmii biskupie lub kapitulne, które zaopatrywały w piwo mieszkańców zamku i podzamcza, jak też i własne karczmy.
Często karczmarze miejscy byli przymuszani do sprzedaży piwa z tych właśnie browarów.
Przywilejów tyczących browarnictwa udzielał na Warmii oczywiście biskup lub kapituła.
Ograniczano dalszy eksport piwa z browaru miejskiego, na rzecz chociażby biskupiego.

Miasta warmińskie trzymały monopol na handel piwem, zabroniony był import obcej produkcji, co określały wilkierze (uchwały rady miejskiej w miastach lokowanych na prawie niemieckim). Rada miejska kontrolowała też handel na wsiach, w promieniu jednej mili.
Ceny piwa ustalała rada, w zależności m.in. od cen chmielu. Ograniczano jednak czas sprzedaży piwa w karczmach i gospodach, co miało na celu utrzymanie porządku publicznego. Warzeniem i sprzedażą piwa nie mogła zajmować się szlachta, księża i sołtysi.
Istniały kary za wyrzucanie chmielu na ulice czy do rzeki, karano za wyszynk pokątny i w niedziele. Prowadzono ścisłą kontrolę jakości trunku czy pojemności naczyń. Za uchybienia nakładano grzywnę oraz konfiskowano cały aktualny zapas wyrobu. Zajęte w ten sposób piwo było przekazywane ubogim i chorym.
Browarnictwo było na tyle istotną gałęzią gospodarki, że sprawa akcyzy była jednym z głównych powodów oderwania ziem pruskich od Zakonu (wojna trzynastoletnia), po czym mocno zachwiała rządami polskimi.

Na przełomie XIV i XV wieku brak było jeszcze uregulowań prawnych dotyczących rzemiosł.
W połowie XIV wieku ustrój cechowy dopiero się kształtował. W rzemiosłach spożywczych dominowali browarnicy, potem piekarze i rzeźnicy. Wraz z rozwojem cechów wprowadzano kolejne regulacje. Zabroniono min. warzenia piwa karczmarzom oraz mieszczanom.
Browarnicy byli najbogatszymi przedstawicielami branży spożywczej. Z tego grona wywodzili się ławnicy, rajcy, burmistrzowie.
W XVII wieku piwo ewoluowało, z prostego napoju zaczęto wyodrębniać szlachetniejsze gatunki. Ale też z tego okresu mamy już zapis o prostym, chłopskim, typowym dla tego regionu później piwie, zwanym wdzięcznie Rosalka, Rosanka, na Warmii – Rosnake. Warzone latem, poza terminami prawnie regulowanymi, z pozostałości po sezonie piwowarskim, resztek zbóż, okruchów chleba, miodu. Orzeźwiające, treściwe i krzepiące, o bardzo niskiej zawartości alkoholu, co było pożądane, gdyż był to napój przeznaczony do pracy dla żniwiarzy. W okresie niskich zbiorów chmielu piwa traciły nieco na jakości, gdyż wówczas zastępowano go tzw. gruntem – mieszanką kory brzozowej, ziół, piołunu, a przede wszystkim lawendy.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że w XVII-wiecznym Toruniu, w uchwale o karach, miernikiem trzeźwości była ilość rozlanego piwa, jaką delikwent mógł zakryć dłonią.
Przełomem w browarnictwie był wiek XIX, industrializacja, okres kiedy w krajobrazie pojawiły się kominy.
W 1810 wprowadzono ustawę o wolności rzemiosła. Spadło znaczenie cechów. Od XIX piwowarstwo przestało być prowadzone w sposób rzemieślniczy, a rozpoczęła się przemysłowa produkcja trunku.
Ludwig Pasteur wyjaśnił mechanizmy procesów fermentacji, wyodrębniono czyste drożdże, pojawiła się maszyna parowa Watta, chłodziarki Carla von Lindego. Piwa dolnej fermentacji wyparły piwa górnej (Braunbier). Dopiero w XIX wieku zaczęto postrzegać piwo jako alkohol, nie zaś część powszedniego pożywienia.
W drugiej połowie XIX wieku funkcjonowało w Prusach Wschodnich 265 browarów. Rozwój browarnictwa zahamowała I Wojna Światowa. Przetrwało 37 browarów. W dwudziestoleciu międzywojennym produkowano piwa zwykłe (Einfachbier), wyszynkowe (Schankbier),
pełne (Vollbier) oraz mocne (Starkbier). II Wojnę Światową przetrwało kilka browarów, które znacjonalizowano.

 

Plotka z dawnych dziejów: Biskup warmiński Jan Dantyszek, próbując zdyskredytować Mikołaja Kopernika, poprzez wyciągniecie na światło dzienne romansu Kopernika z Anną Szyling, swojego szpiega, kanonika Feliksa Reicha, opłacał właśnie piwem, którego ten, delikatnie mówiąc, smakoszem był.