Relikty zamku w Jezioranach, a dokładniej jego zachodniego skrzydła, skrywa obecnie gmach Urzędu Miasta. Jednak zawartość substancji średniowiecznej twierdzy w budynku Urzędu Miasta jest większa niż się powszechnie podaje i oprócz piwnic, obejmuje znaczną część murów kardynalnych (zewnętrznych).
Tu warto zaznaczyć, czym było dominium biskupie w państwie (władztwie) krzyżackim.
Otóż tworzące się państwo zakonu krzyżackiego w Prusach, jak każde państwo katolickie, podzielono na diecezje (biskupstwa). Powstały cztery diecezje: pomezańska, sambijska, chełmińska i warmińska. Władzę świecką w państwie sprawował zakon, zaś kościelną – poszczególni biskupi.
Z każdej z diecezji wydzielono jednak jedną trzecią, gdzie władzę świecką dzierżyli biskupi, wraz z kapitułą. Biskupi, przynajmniej z założenia, nie mieli być związani z zakonem. Część diecezji warmińskiej administrowanej przez biskupów i kapitułę nazwano Warmią. Dominium z kolei zostało podzielone na 10 komornictw.
Trzema z nich zarządzała kapituła, pozostałymi siedmioma, w tym jeziorańskim – biskupi. Stąd zamek w Jezioranach był jedną z rezydencji biskupów warmińskich. Po okresie wojny trzynastoletniej (1454 -1466) byli to biskupi niemieccy, a kiedy Warmia przeszła pod polską jurysdykcję – biskupi polscy. Zamki na Warmii nie odbiegały formą od zamków krzyżackich, oparte były na planie zamkniętego czworokąta z dominującą wieżą. O ile wśród zamków zakonu występowały nawet najbardziej prymitywne formy – jednoskrzydłowe (typu „hus” – vide: Bezławki), o tyle zamki biskupie czy kapitulne prezentowały już wyższą formę i posiadały minimum dwa skrzydła.
Kolejną różnicą między fortecami zakonu i warmińskimi zamkami było to, iż zamki zakonu odzwierciedlały niejako formułę korporacji. Były proste, surowe, pozbawione dekoracji i zbędnych elementów (oprócz oczywiście siedzib najwyższych dostojników zakonu). Ich cechy architektoniczne podporządkowane były funkcjom militarnym. Obiekty na Warmii reprezentowały typ bardziej rezydencjonalny, szczególnie zamki biskupie. Bogate w zdobienia i często w elementy architektoniczne niepełniące żadnych funkcji, prócz dekoracyjnych. Zamki  biskupie na Warmii osiągały formę zbliżoną do twierdz krzyżackich z prawie półwiecznym opóźnieniem. Wynikało to z tego, iż biskupi byli mniej zasobni w środki finansowe niż zakon krzyżacki.  Ponadto na terenach administrowanych przez biskupów i kapitułę zaczynano budowę właściwie od zera.
Zamki zakonu obowiązkowo wyposażone były w dormitorium (wspólną sypialnię), refektarz (wspólną jadalnię), kapitularz (salę zebrań) i kaplicę. Zamki biskupów pozbawione były z natury rzeczy dormitorium i kapitularza. Ta zasada utrzymywała się jednak w zamkach kapitulnych, zbliżonych do krzyżackich zamków konwentualnych, czyli wznoszonych jako siedziby władzy terytorialnej i rycerzy zakonnych, stanowiących ich załogę.
Oczywiście w kompleksie działały kuchnie, browary, piekarnie, istniały magazyny, spiżarnie, zbrojownie, często obok: młyny, stajnie i folusze (miejsca, gdzie obrabiano sukna).
Zamkiem zarządzał burgrabia pełniący często funkcję starosty.
Twierdze początkowo były drewniane, murować zaczęto je w XIV wieku. O drewnianym zamku w Jezioranach słyszymy w roku 1338, murowana forteca powstaje od drugiej połowy XIV wieku.
Zamek jeziorański, zbudowany na planie regularnego, zamkniętego czworoboku, posiadał dwa skrzydła mieszkalne (od zachodu i południa) oraz potężną wieżę (w północno-wschodnim narożniku). W skład zespołu wchodziło również przedzamcze. Był to jeden z „najsilniejszych” zamków biskupich, na co wpływ miało głównie ukształtowanie terenu, co widoczne jest po dziś dzień.
Z trzech stron broniła zespołu zamkowego rzeka i jej rozlewiska, od strony miasta zaś – fosa.
To dość charakterystyczna cecha fortyfikacji w Prusach. Zamek i miasto stanowiły oddzielne organizmy. W przypadku zdobycia miasta przez wroga, zamek mógł bronić się samodzielnie. Utrudniony dostęp do fortyfikacji od strony miasta miał też znaczenie w przypadku buntu mieszkańców. Takie sytuacje zdarzały się podczas wojny trzynastoletniej.
W przypadku Jezioran kolejna fosa dzieliła zamek od przedzamcza – tak więc jedynego dostępu do zamku, znajdującego się od wschodu, od strony miasta broniły łącznie dwie fosy.
Jeden z badaczy zwraca uwagę, iż mogła istnieć jeszcze jedna, alternatywna linia komunikacyjna z zespołem zamkowym, co do tej pory nie było podnoszone przy opracowaniach obiektu. Sugeruje on mianowicie istnienie linii komunikacyjnej od południa zamku, gdzie zdają się być zachowane relikty podjazdu. Droga miałaby biec między murami miasta a rzeką. Mielibyśmy więc sytuację, gdzie wróg, podążając tą drogą w stronę zamku, byłby narażony na ostrzał od strony miasta (większość ludzi jest praworęczna). Aby się chronić, należałoby tu przełożyć tarczę do prawej ręki, co jednocześnie utrudnia operowanie bronią w przypadku wypadu załogi z zamku), a jednocześnie mogła to być dogodna droga ewakuacyjna, w przypadku zajęcia miasta.

Od południa, nad rzeką istniało gdanisko (dansker) – wykusz lub wieża usytuowana na zewnątrz linii murów obronnych i połączona z zamkiem krytym, biegnącym na wysokości pierwszego piętra, gankiem, który miał formę krytego przejścia wspartego na arkadach.
W przypadku wież, połączonych z zamkiem wąskim gankiem, były to też punkty ostatniej obrony. Ze względu na swoje położenie pełniły także funkcję ustępu (latryny).
Nazwa tej części zamku pochodzi od miasta Gdańsk. Podbój Prus przez zakon krzyżacki rozpoczął się od wschodu. Cieki wodne, z których wodę czerpały fosy tamtejszych zamków spływały przeważnie do Wisły. Uznano więc, że nieczystości płyną do Gdańska.
Interesującym i unikatowym obiektem, który pozostał po jeziorańskim zamku, jest loch, znajdujący się pierwotnie pod wieżą, z wejściem od zewnątrz. Często podaje się, iż było to więzienie. Właściwszym określeniem jest jednak areszt. Instytucja więzienia w średniowieczu właściwie nie istniała. Utrzymywanie skazanego, bez jakichkolwiek innych konsekwencji, nie było postrzegane jako kara, a dla wielu byłoby to wręcz w pewnych sytuacjach wybawieniem. Było to więc miejsce, gdzie oskarżeni oczekiwali na zgromadzenie się sądu.

 

Zamek był wielokrotnie przebudowywany, z czasem zyskując formę coraz bardziej rezydencjonalną. Wraz z pierwszym rozbiorem zakończyła się jego funkcja jako siedziby biskupów warmińskich. Wkrótce potem zamek został strawiony przez pożar i kilka lat później w znacznej mierze rozebrany na budulec niezbędny do odbudowy miasta, również w tym pożarze zniszczonego. Pozostały jedynie relikty skrzydła zachodniego i –zachowana do XIX wieku – wieża. Wspomniany ogromny pożar wydarzył się w roku 1783. Spłonęła wówczas prawie cała zabudowa Jezioran, oprócz kościoła i szkoły. Pożar miał się rozpocząć od uderzenia pioruna w zamkową wieżę, jednak podawane jest to wątpliwość. Być może zamek zajął się od ognia, który wybuchł w mieście. Często zakłada się, iż pożary wybuchały od uderzeń pioruna w zamkowe wieże, rzadko jednak okazuje się to prawdą. W przypadku pożarów nie ratowano wież, lecz pozwalano im się wypalić. Drewniane wnętrze można było odbudować. Zabezpieczano natomiast wszystko wokół.
Wieża jeziorańskiego zamku usytuowana była dodatkowo dość nietypowo, z boku, z dala od skrzydeł mieszkalnych. Natomiast w przypadku ogromnego pożaru całego miasta, w znacznej mierze z drewnianą zabudową, gdzie o zaprószenie ognia nietrudno, zamku można już było nie uratować. Być może nie dowiemy się już, jak było naprawdę.